Od przedszkolaka do milionera cz.2.



Narodowy Dzień Tenisa, który odbył się w Warszawie na stadionie narodowym to dobry moment, żeby przybliżyć tę dyscyplinę sportu. Kiedyś tenis był sportem elitarnym, kojarzył się z ogromnymi kwotami pieniędzy, teraz w prawie wszystkich miastach w Polsce są tenisowe szkółki dla dzieci już od 4 roku życia. Dzięki specjalnym programom i zaangażowaniu wielu osób tenis staje się sportem ogólnodostępnym i z aspiracjami na przyszłość. 
 

Od przedszkolaka do milionera cz.2.

Źródło: https://pixabay.com/

Miliony zarabiane na korcie


Narodowy Program Upowszechniania Tenisa obejmuje swoimi działaniami dzieci do lat 12, a Tenis 10 jest skierowany dla tenisistów do 10 roku życia. Koszty po przekroczeniu 12 lat zmieniają się i choć wiadomo, że nigdy wszystkim się nie dogodzi, to rodzic gdy dziecko wkracza do kategorii zwanej młodzik ponosi coraz wyższe koszty. Na początku trzeba płacić za trenera, a im zawodnik starszy tym więcej godzin spędza się na korcie. Za godzinę gry na korcie zewnętrznym w okresie letnim należy zapłacić od 25 do 45 złotych plus koszty trenera za godzinę gry indywidualnej od 50 do 85 złotych, łącznie od 75 do 130 złotych za godzinę. W sezonie zimowym wynajem hali jest droższy i tu ceny w zależności od miasta wynoszą od 50 do 70 złotych. Rodzic za dziecko grające dwa razy w tygodni z trenerem musi zapłacić od 100 do 155 złotych. 

Oprócz treningów indywidualnych, zawodnik ma też treningi grupowe i ogólnorozwojowe, dochodzą wyjazdy na turnieje, które nie zawsze trwają jeden dzień. Dodatkowo sprzęt, który coraz częściej się zużywa, a jedna rakieta to za mało. Patrząc na powyższe wydatki dziecko, które chce zostać zawodowcem grającym w turniejach rangi WTA i ATP musi mieć bogatych rodziców. To właśnie najbliżsi są na początku głównymi sponsorami karier młodych tenisistów. W styczniu zeszłego roku brytyjska federacja podała, że wychowanie profesjonalnego zawodnika to koszt po przeliczeniu ponad 1,6 miliona złotych. 

Pierwsze nagrody pieniężne za zwycięstwa zaczynają się od udziału w turniejach rangi Futures, które mają najmniejszą pulę pieniędzy. Tutaj po przejściu eliminacji i wygranie pierwszego meczu w turnieju głównym zawodnik zdobywa pierwszy punkt do rankingu, a to pozwala na awans i teoretycznie łatwiejsze starty w późniejszych rozgrywkach. 

Najwięcej, już nawet za sam start, zawodnik dostaje w turniejach wielkoszlemowych. W Melbourne, Paryżu, Londynie i Nowym Jorku, a więc miastach gdzie odbywają cztery najważniejsze tenisowe imprezy gracz już za sam udział ma wypłacane 43 tys. 313 dolarów czyli około 165 tys. złotych. We wrześniu zakończył się ostatni w tym roku turniej Wielkiego Szlema. W US Open organizatorzy już przed startem zwiększyli pulę nagród do 53 milionów dolarów. Za porażkę w pierwszej rundzie gracz otrzymuje 54 tys. dolarów,  za awans do drugiej rundy nagroda pieniężna to już 93 tys. dolarów. Tenis to jeden z nielicznych sportów, w którym kobiety i mężczyźni mają takie same nagrody za zwycięstwa. W Nowym Jorku konta triumfatorów, a więc Novaka Djokovića i Naomi Osaki powiększą się o 3,8 mln dolarów.  

Nieco mniej dostają debliści. Łukasz Kubot, który w Stanach Zjednoczonych doszedł do finału w parze z Brazylijczykiem Marcelem Melo ma do podziału 350 000 tys. dolarów. Alicja Rosolska, która osiągnęła swój najlepszy wynik w karierze, w turnieju mikstowym przegrała dopiero w walce o tytuł, po podziale otrzyma 35 tys. dolarów. 

Podane wyżej kwoty, to tyle nagrody pieniężne przyznawane przez organizatorów, singliści i najlepsi debliści mają również kontrakty sponsorskie, dzięki którym również otrzymują premie. Firmy inwestują w ten sport i chcą być z nim kojarzone. Najpierw z dziećmi i z popularyzacją aktywnego stylu życia, a następnie z wielkimi zwycięstwami. 
 

Tenis?


Podane wyżej przykłady sprawiają, że z jednej strony trzeba bardzo dużo pieniędzy wydać, by zacząć profesjonalnie grać w tenisa, ale i zarobek jak jest się na szczycie jest bardzo duży i adekwatny do ilości pracy jaką trzeba włożyć, by wgrywać. Należy jednak pamiętać, że tylko najlepsze 250 osób na świecie zarabia na tenisie. Pozostałe osoby z rankingu, większość pieniędzy, które wygrywają na korcie muszą przeznaczyć na kolejne wyjazdy i treningi. 

Pozostaje odpowiedzieć na pytanie czy warto rozpoczynać grę w tenisa? Odpowiedź jest jedna -  warto. Nawet jeżeli nie zostaniemy mistrzami Wimbledonu, to cały czas będziemy mogli grać w tenisa. A tenis amatorski kosztuje zdecydowanie mniej, bo nie trzeba już każdego treningu mieć z trenerem i koszty kortu, gdy gramy ze znajomym dzielą się na dwie osoby. Na świecie blisko 100 milionów ludzi uprawia tę dyscyplinę sportu. W Polsce są organizowane turnieje na każdym poziomie zaawansowania, jest wiele lokalnych rozgrywek, a większość klubów prowadzi swoje ligi tenisowe.

Oprócz rywalizacji i możliwości poznawania nowych osób, gra w tenisa wpływa na rozwój zdrowotny. Zwiększenie wydolności płuc, zmniejszenie poziomu cukru w organizmie, opóźnienie efektów starzenia czy utrzymanie bardzo dobrej kondycji to tylko niektóre z pozytywnych aspektów spędzania aktywnie czasu na korcie. Dla dzieci, które regularnie uczęszczają na treningi, tenis wpływa na rozwój koordynacji ruchowej, rozwój intelektualny, usamodzielnienie, dyscyplinę i kształtowanie charakteru, ale również nawiązywanie przyjaźni z rówieśnikami. Plusów jest znacznie więcej niż minusów, a w tenisa można grać do końca życia, co udowadniają osoby biorące udział w mistrzostwach świata powyżej lat siedemdziesięciu. W końcu każdy przedszkolak może rozpocząć swoją przygodę na korcie, a czas pokaże czy za kilkanaście lat zostanie tenisowym milionerem.


Źródło: informacja własna
Tagi: tenis NarodowyDzieńTenisa tenis10 pasja 

Zobacz także


Z ostatniej chwili

Partnerzy

Pentagon Research
Format Deweloper
Synergia