Najlepszy czas na działanie jest teraz



Kajaki to jej pasja. Pasja, która doprowadziła ją już do tytułu wicemistrzyni świata, mistrzyni Europy i również wielu medali na imprezach młodzieżowych. Aby nie pływać w rękawiczkach wyjeżdża na zgrupowania do Włoch i Portugalii, w rodzinnych stronach jezioro opływa dookoła, a Wałcz to jej drugi dom. Mowa o Justynie Iskrzyckiej, która opowiedziała nam o swoich planach na nowy sezon, motywacji, swoich największych sukcesach i wyjeździe do Japonii. 

Najlepszy czas na działanie jest teraz

Źródło: https://www.facebook.com/Justa97/


- „Sezon zakończony" tak z pełną świadomością możemy powiedzieć o tegorocznych startach na arenie krajowej jak i międzynarodowej – rozpoczęła podsumowanie roku 2018 Justyna Iskrzycka, polska kajakarka, która ten sezon rozpoczęła od oficjalnych startów w Pucharze Świata. - Zaczynając konsultacjami wiosennymi, a kończąc na Mistrzostwach Świata seniorów. 4 miesiące ciężkich zmagań. Patrząc na skale roku może to się wydawać mało, lecz nie można zapominać o 8 miesiącach przygotowań, wyrzeczeń, bólu ale i satysfakcji z poprawy swoich własnych słabości – napisała na swojej oficjalnej stronie na Facebook’u. 
 

Najpierw trening 


Tak świetny sezon nie byłby możliwy gdyby nie doświadczenie i setki godzin spędzone na wodzie w kajaku. Do startów w 2018 roku okres przygotowawczy polska zawodniczka rozpoczęła już jesienią poprzedniego roku od obozu ogólnorozwojowego w Cetniewie, później krótkie konsultacje w Wałczu i obóz w Sabaudii. W grudniu, a więc na początku zimy wraz z kadrą pojechała do włoskiego Livigno, gdzie głównym punktem treningu były narty biegowe, ale również pierwsze zjazdy na snowboardzie. Styczniowy obóz w Jakuszycach też bazował na biegówkach, ale już pod koniec miesiąca pojechała do Portugalii. W Montebello trening opierał się już na wypływaniu pierwszych kilometrów i technice wiosłowania. Kolejne tygodnie to przede wszystkim trzy obozy w Sabaudii, gdzie łącznie spędziła dwa miesiące. Po tym okresie w Wałczu odbyły się pierwsze konsultacje. Przez tę część okresu przygotowawczego wielokrotna mistrzyni Polski najczęściej pływała sama, a w maju przyszła pora na ,,zgrywanie się’’ w osadach i synchroniczną współpracę przed pierwszym międzynarodowym startem w Szegen na Pucharze Świata. 

Na tych zawodach Justyna Iskrzycka startowała w dwóch konkurencjach. W starcie K-2 na 500 metrów w parze z Katarzyną Kołodziejczyk w finale B zajęła 3. Miejsce. Natomiast w wyścigu K-4 wraz z Anną Puławską i Pauliną Paszek uplasowała się na 6. miejscu. Jak sama powiedziała ,,zawsze może być lepiej’’ i przystąpiła do dalszej pracy. Na kolejny start nie trzeba było długo czekać, bo już niecały tydzień później wystartowała w II Pucharze Świata w Niemczech. Tutaj była zdecydowana poprawa w stosunku do wyścigu na Węgrzech i w K-2 w parze z Katarzyną Kołodziejczyk zajęła 4. miejsce w finale A. 

Te starty były jednak tylko formą przygotowania do ważniejszych startów w sezonie, a pierwszym z nich były mistrzostw Europy seniorów w Belgradzie. W stolicy Serbii Polka wraz z Pauliną Paszek wywalczyła nie tylko złoty medal na 1000 metrów, ale również ustanowiła nowy rekord świata na tym dystansie. Natomiast w konkurencji olimpijskiej K-2 na 500 metrów z Katarzyną Kołodziejczyk zajęła 5. lokatę, co jest kolejnym bardzo dobrym wynikiem. Dodatkowo te mistrzostwa były również kwalifikacjami do przyszłorocznych igrzysk europejskich, na które polska ekipa kobiet wywalczyła komplet miejsc. 

Niecały miesiąc później przyszła pora na młodzieżowe mistrzostwa Europy i obronę tytułu w konkurencji K-2 na 500 metrów. W parze z Pauliną Paszek start w jedynej konkurencji na tej imprezie zakończył się zgodnie z planem – złoty medal ponownie wywalczyły Polki.
Parę dni później na krajowym podwórku, a więc seniorskich mistrzostwach Polski zawodniczka AZS AWF Katowice wywalczyła złoto w K-2 na 1000 m z niezastąpioną Pauliną Paszek oraz 4. i 5. miejsce w startach indywidualnych. 
 

Sukces przyjaźni


Na koniec została najważniejsza impreza sezonu, a więc mistrzostwa świata w portugalskim Montemor-o-Velho. W rywalizacji dwójek na 1000 m w parze z Pauliną Paszek Polki po raz drugi w karierze stanęły na podium. W zeszłym rok w czeskich Racicach wywalczyły w tej samej parze brązowy medal, tym razem do mety dopłynęły jako drugie i uległy tylko Węgierkom. W wyścigu na 500 m wymieniona osada wywalczyła 5. lokatę, co jest dużym osiągnięciem, ponieważ jest to dystans olimpijski, na którym ścigają się najlepsze reprezentacja na świecie. To pokazuje, że polska osada jest w światowej czołówce tej konkurencji. 

To jednak nie starty i medale z mistrzostw świata seniorów i tytuł mistrzyni Europy były jak do tej pory najważniejsze w jej karierze. - Myślę że ubiegłoroczne złoto na K-2 na 500 m na młodzieżowych mistrzostwach świata było takim przełomowym momentem, gdyż mimo tego, że mocno wierzyłyśmy, to było dla nas ogromną niespodzianką. Dostrzegłyśmy, że nasza osada naprawdę ma potencjał i jeszcze dużo można z niej wykrzesać – powiedziała rekordzistka świata. 

To właśnie z Pauliną Paszek Justyna osiąga najlepsze rezultaty, obie zawodniczki znają się już od podstawówki. Zgranie w kajakarstwie jest bardzo ważne i pomimo, ze na treningach nie zawsze wszystko wychodzi po ich myśli, to starty w zawodach są najważniejsze, co udowodniły już w 2017 roku tytułem młodzieżowych mistrzyń świata.  
 

Początki na pływalni i zmiana kategorii


Justyna Iskrzycka od najmłodszych lat jest związana ze sportem. Na początku chodziła na szkółkę pływania, a jak tylko spróbowała kajaków, to już przy nich pozostała do dzisiaj. Od początku swojej przygody związanej ze ściganiem się po wodzie odnosiła sukcesy. W najmłodszych kategoriach wiekowych wiele razy stawała na podium zawodów wojewódzkich, a w wieku 13 lat, na swoich pierwszych mistrzostwach Polski wywalczyła srebrny medal. 

Jednak nie każde zawody kończy na podium, ale najtrudniejszy moment już na nią. Podobnie jak dla większości młody zawodników najwięcej problemów jest podczas przejścia z juniora do seniora. - To nigdy nie jest łatwe. Wszystko się zmienia, grupa, trener, treningi i cała otoczka.  Też miałam rok przestoju, gdzie najwyższym moim osiągnięciem było 4 miejsce na K-4 na 500 m na młodzieżowych mistrzostwach Europy. Na mistrzostwa świata nawet nie pojechałam, a wyniki nie zapewniły mi stypendium. Ale przetrwałam ten okres i kolejny sezon się odpłacił wynikami – mówi Justyna.
 
Obecna studentka Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach pochodzi z Dankowic, gdzie na pobliskim popularnym stawie Kopalniok w Czechowicach-Dziedzicach do tej pory odbywa treningi, jak jest w domu pomiędzy zgrupowaniami. Jest to niewielki staw, który dookoła ma 1200 merów, więc na treningach trzeba pływać w kółko. Jednak najwięcej czasu młodzieżowa mistrzyni świata spędza w Wałczu. – To prawda sporo zgrupowań tam mamy. Jest to ośrodek przygotowań olimpijskich przystosowany dla kajakarzy i wioślarzy – mówi nam Justyna Iskrzycka, a zapytana o warunki do trenowania jej dyscypliny sportu odpowiedziała - Myślę że z roku na rok są coraz lepsze, gdyż wszystko się rozwija. Chociaż przydałby się w Polsce taki tor kajakowy z prawdziwego zdarzenia, z kanałem dopływowym.

W Polsce z kajakami większość osób ma dwa skojarzenia. Po pierwsze sporo osób myli kajakarstwo z wioślarstwem. Różnica jest dosyć wyraźna, ponieważ wioślarze pracują tyłem do kierunku pływania.

Po drugie myśląc kajak mamy przed oczami turystyczne wycieczki po polskich rzekach, a kajak sportowy jest zdecydowanie inny niż ten którym wybieramy się na wakacyjne przygody. 
Kajak sportowy jest lżejszy, bardziej wywrotny i nie ma płaskiego dna. Jeżeli ktoś będzie chciał na nim popływać, to na początku będzie miał problemy z utrzymaniem równowagi i najczęściej wpada do wody. Zawodnicy najpierw muszą opanować element utrzymania się na wodzie, a następnie doszkalają kolejne techniczne aspekty. Żeby nie było wątpliwości, nawet najlepszy zdarza się czasami wykąpać w zimnej wodzie. 

Polscy zawodnicy zarówno z imprez kajakarskich, jak i wioślarskich za każdym razem wracają z medalami. Na tegorocznych mistrzostwach świata biało-czerwona reprezentacja wywalczyła łącznie 10 medali, jednak o ich sukcesach cały czas wie bardzo mało osób. - Ciężko podać powód dlaczego tak jest. Wszystkie sporty chowają się przede wszystkim w cieniu piłki nożnej, a ostatnimi czasy także lekkiej atletyki oraz siatkówki. Może same środowisko kajakowe zbyt mało się promuje? – próbuje znaleźć odpowiedź Justyna Iskrzycka.  
 

Motywacja, nowy sezon i nadzieja olimpijska


Nadchodzący sezon będzie tym przedolimpijskim, przed zawodnikami jedne z najważniejszych miesięcy, które spędzą na treningach. - Będzie to bardzo ciężki i kluczowy rok, w którym będziemy walczyć o kwalifikacje olimpijskie. Sezon przedolimpijski charakteryzuje się największymi obciążeniami treningowymi oraz intensywnością – mówi Justyna Iskrzycka, która po 1,5 – miesięcznych wakacjach wróciła już do pracy i rozpoczęła okres przygotowawczy. - Obecnie jestem na zgrupowaniu kadry narodowej w Zakopanem, ale póki co dalej odpoczywamy od kajaków, jest to obóz wprowadzający, ogólnorozwojowy.

Po tak udanym sezonie jedni maja problemy z motywacją, by na nowo powrócić do dobrej formy, ale aktualna wicemistrzyni świata wie jakie cele ma do zrealizowania i jest gotowa do ciężkiej pracy. - Po porządnym odpoczynku, po tak udanym sezonie wracamy z pełną mobilizacją i świadomością. Wyniki realnie przybliżają nas do spełniania marzeń, lecz mamy świadomość, że przed nami jeszcze ogrom pracy, by móc walczyć o te najważniejsze medale – mówi kajakarka. 

W styczniu 2018 roku na uroczystej gali przyznano Justynie Iskrzyckiej i Paulinie Paszek Nagrody Nadziei Olimpijskich. Jest to ogromne wyróżnienie, ale i przypomnienie, że to igrzyska są najważniejszym wydarzeniem dla każdego sportowca. - Mam nadzieję, że będę tą spełnioną nadzieją. Oczywiście, że z tyłu głowy przyświeca ten cel, ale przede mną jeszcze długa droga, bo jest wielu sportowców z takimi samymi aspiracjami, a liczba miejsc jest ograniczona. Skupiam się na tym co jest teraz i na każdym z treningów, aby każdy z nich przybliżał mnie do wyznaczonego celu – mówi Justyna Iskrzycka, beneficjentka programu Team 100. 

Życzmy, by cel i marzenia sportowe się spełniły, w końcu jeszcze wiele startów przed 21-letnią zawodniczką. Najważniejsze, by dalej kajaki i sport sprawiały taką sama radość jak do tej pory. W końcu nawiązując do słów angielskiego autora - ,,najlepszy czas na działanie jest teraz'', więc nie warto odkładać niczego na później.
 
Tagi: kajakarstw kajaki JustynaIskrzycka mistrzostwaświata motywacja nowysezon sezonprzedolimpijski 

Zobacz także


Z ostatniej chwili

Partnerzy

Pentagon Research
Format Deweloper
Synergia