Z czasem będzie łatwiej?
Jeżeli sportowiec jest już w kadrze narodowej i ma stypendium to można powiedzieć, że jego problemy się kończą. - Wtedy przez 200 dni w roku mieszkałem na zgrupowaniu i te zgrupowania były dla mnie nieodpłatne, można powiedzieć, że koszty życia miałem zupełnie odjęte. Miałem wyżywienie, dach nad głową, obiekty do treningów za darmo i trenerów. Jedyne wydatki to zachcianki. Można było wtedy żyć od śniadania do kolacji na koszt podatników, bo to wtedy była reprezentacja Polski. Więc nie do końca te pieniądze były mi tak potrzebne, ale nie wymagałem żeby mi ktoś płacił dodatkowo. Wiedziałem, że muszę sam stanąć na bieżni i to wytargać – przypomina swoja sytuację Marek Plawgo.Oprócz stypendiów są również jednorazowe nagrody za wyniki. Na przykład w Opolu za zajęcie 1. miejsca na igrzyskach olimpijskich, paraolimpijskich, igrzyskach olimpiad specjalnych, mistrzostwach świata sportowiec otrzymuje jednorazowe wynagrodzenie w wysokości 9 tys. złotych.
Żeby jednak zacząć zarabiać takie pieniądze trzeba bardzo długo i ciężko trenować. - Tu Alicja nie może o tym zapominać, jak będzie miała wyniki na poziomie Jędrzejczyk i medalu olimpijskiego zostanie jej to wynagrodzone, aczkolwiek ja sam się z tym nie zgadzam, ale jest to brutalna prawda – dodaje Marek Plawgo.
Kwota poniżej 10 tys. złotych za złoty medal olimpijski to wynagrodzenie, które jest marzeniem studentów i zadowoli większość mieszkańców Wrocławia. Jednak w porównaniu do wynagrodzenia sportów drużynowych są to kwoty, które plasują zawodników indywidualny dla których igrzyska to najważniejsza impreza, nawet poza czołową 500 najlepiej zarabiających sportowców.
- Biorąc pod uwagę nakład pracy sportowej do tego, aby osiągnąć sukces jakim jest złoty medal olimpijski jest to niewielkie wynagrodzenie, bo nie mówimy o 200 olimpijczykach, którzy wylatują, ale o 3 osobach, które raz na cztery lata wracają i ten złoty medal zdobywają, bo taki jest średni wynik złotych medali – tłumaczy były polski lekkoatleta.
Emerytura olimpijska – ratunek dla sportowców
- To emerytura olimpijska jest najważniejsza i ona jest w wysokości średniej krajowej, ale mieć i nie mieć to jest różnica – zwraca uwagę dwukrotny brązowy medalista mistrzostw świata z 2007 roku z Osaki. Większość osób po zakończeniu kariery w sportach olimpijskich już nigdy później nie zarobi takich pieniędzy, dlatego tak ważna jest ta emerytura.- To jest ustawa, która miała zabezpieczyć tych ludzi przed skrajnym ubóstwem – mówi Marek Plawgo i dodaje - Dla obecnego medalisty to nie robi teraz różnicy, ale dla człowieka 40, 50, 60 letniego to są później bardzo ważne świadczenia i oddają im trochę godności. Można powiedzieć odwdzięczają się za to jak się poświęcili i co zdobyli, bo cieszyli wszystkich kibiców.
Finansowanie sportu to problem, który trwa od lat. Każdy nowy minister stara się zmienić te ustawy, jedni robią to lepiej inni gorzej. Warto jednak pamiętać, że oprócz finansowania przez państwo są jeszcze sponsorzy, ale żeby takiego pozyskać nie tylko trzeba osiągać wysokie wyniki, ale i umieć się pokazać w mediach, tak by zostać zauważonym. A sportowcy, to nie aktorzy i nie zawsze wiedzą jak się zachować. Tu idealnym przykładem jest Alicja Tchórz. Jeszcze dwa lata temu w mediach społecznościowych tak bardzo krytykowała finansowanie i ogólnopolski związek, a teraz sama buduje swoją markę. Możliwości są, ale nie każdy o nich wie. Może najwyższa pora przeszkolić sportowców jak powinni się promować, by zarabiać wizerunkiem i dzięki temu mieć zapewnione pieniądze tak potrzebne, by w spokoju przygotowywać się do najważniejszych zawodów w karierze?
Tagi: sponsoring rodzina przygotowania trening razemmozemywiecej koszty