Posypanie solą, pokazanie otwartych dłoni, przenoszenie ciężaru ciała poprzez podnoszenie raz prawej raz lewej nogi i ukłon – tak rozpoczyna się walka sumo, od ceremoniałów. Posypanie koła solą, w którym walczą zawodnicy, a więc dohyō ma symbolizować oczyszczenie. Dodatkowo klasyczne koło jest wykonane z gliny, a dookoła niego, jest ułożony okrąg ze słomy ryzowej, w związku z tym jeżeli zawodnik upada, to ta sól od razu oczyszcza wszystkie rany. Pokazanie dłoni jest symbolem walki fair play, w której zawodnik ma czyste intencje i rywalizuje bez użycia broni. Unoszenie nóg połączone z głośnym uderzaniem w podłoże oznacza odpędzenie złych mocy. Ukłon, ułożenie nadgarstków i reprezentanci sumo rozpoczynają walkę, która bardzo często trwa krócej niż ceremoniały przed jej startem.
Przepisy sumo są stosunkowo łatwe w interpretacji, wygrywa ta osoba, która wypchnie przeciwnik z koła albo poprzez odpowiednie chwyty spowoduje, że przeciwnik dotknie dohyo inną częścią ciała niż stopy.
Sumo zawodowe jest uprawiane przede wszystkim w Japonii, tam jest to sport narodowy. Nie obowiązują wtedy żadne kategorie wagowe, w związku z tym cięższym i większym zawodnikom łatwiej jest przepchnąć rywala z pola i wygrać walkę. W Kraju Kwitnącej Wiśni kobiety nie mają prawa walczyć, a dopiero od niedawna mogą zasiadać na trybunach. Dużo inaczej wyglądają przepisy w sumo sportowym, które jest uprawiane w innych częściach świata, również w Polsce. Obowiązują tu trzy kategorie wagowe: lekka do 85 kg, do 115 kg i powyżej 115 kg. Dodatkowo jest rozgrywany turniej open, w którym te kategorie nie obowiązują i tu bardzo często różnica wagowa zawodników wynosi ponad 100 kg, a kobiety biorą udział w zawodach.
Swój pierwszy turniej bracia Wojdak rozegrali na szkolnym festynie. Walczyli przeciwko sobie, a zwyciężył Paweł, choć jak sam mówi w jednym z wywiadów po latach, ich umiejętności wtedy były bardzo małe, a oni sami mieli tylko wyobrażenie jak to ma wyglądać.
Bratobójcze pojedynki
Tomasz i Paweł zaczęli uprawiać sumo dzięki ich tacie. Andrzej Wajda trenował zapasy w stylu klasycznym, później był trenerem kadry i sędziom olimpijskim. Prawie 20 lat temu grupa Polaków na zaproszenie pojechała do Japonii na turniej sumo, z którego wróciła z brązowym medalem. Po powrocie do kraju Andrzej Wajda został terenem sumo i zachęcił do ćwiczenia swoich synów.
Przez wiele bracia lat byli dla siebie jedynymi sparingpartnerami, razem trenowali i walczyli. Początkowo traktowali to jako dobrą zabawę. W wieku 7 lat były to dla nich treningi ogólnorozwojowe z elementami walk, później było to już tylko sumo. Przez pierwsze lata treningów człowiek cały czas uczy się czegoś nowego, poznaje kolejne elementy, później pracuje już tylko nad detalami. Podobnie jest w wielu inny dyscyplinach sportu, to szczegóły decydują czy będzie się wygrywać z najlepszymi czy nie. Wtedy potrzebna jest cierpliwość i determinacja, by trenując w sali w Falenicy pod okiem taty osiągnąć największe sukcesy.
Bracia bliźniacy już w wieku szkolnym zaczęli startować w zawodach, jako młodzież zdobywali medale mistrzostw Polski. Startowali w tych samych kategoriach wagowych i wiekowych w związku wiele razy walczyli przeciwko sobie podczas turniejów. To właśnie rywalizując ze sobą odnosili najwięcej urazów i kontuzji. Tak było do 2012 roku, wtedy podczas jednych zawodów obaj weszli do finału, w nim lepszy okazał się Paweł, który podczas walki uszkodził Tomkowi biodro. Przez następne parę tygodni musiał pomagać mu chodzić. Wtedy zdecydowali, że będą startować w innych kategoriach wagowych.
W 2016 roku obaj zostali podwójnymi złotymi medalistami mistrzostw Polski. Najpierw triumfowali w kategorii młodzieżowej do 23 lat, a następnie w seniorach. Było to możliwe ponieważ walczą w innym przedziale wagowym.
Paweł jest wielokrotnym złotym medalistą mistrzostw Polski i Europy. Tomek jest wielokrotnym mistrzem Polski i medalistą mistrzostw Europy. Obaj są w kadrze narodowej.
Tyle lat
Paweł Wojda w 2017 roku wziął udział w zmaganiach The World Games we Wrocławiu. Są to igrzyska sportów nieolimpijskich. Najpierw wywalczył kwalifikację na te zawody, a następnie zdobył brązowy medal. Stoczył pięć walk i przegrał tyko jedną w ćwierćfinale z późniejszym triumfatorem rozgrywek, Rosjaninem Batyra Altyevem, który od trzech lat jest praktycznie niepokonany. Po tej porażce w repasażach wygrał kolejne walki i stanął na najniższym stopniu podium. Reprezentant klubu UKS FUKS Falenica po zwycięstwie nie krył emocji i jak wspominał podczas wywiadów, swojemu tacie mówił tylko, że tyle lat czekał na ten sukces.
Rok 2018 Paweł rozpoczął od Pucharu Polski seniorów w Dębicy, który ukończył ze srebrnym i brązowym medalem. W kwietniu podczas mistrzostw Europy w Bułgarii zajął piąte miejsce, ale jak podkreśla nie pooddaje się - Wręcz otarłem się o medal, ale nie wykorzystałem swoich szans. Cieszę się, że obeszło się bez kontuzji. Wiem co zrobiłem źle i gwarantuję, że dalej będę ciężko trenował, by być najlepszym – pisał po zawodach na swojej oficjalnej stronie na Facebook’u.
Na efekty nie trzeba było długo czekać. Na początku maja zajął trzecie miejsce w US Sumo Open. Są to największe na świecie zawody w sumo rozgrywane poza Japonią. W walce o najniższy stopień podium pokonał swojego barta Tomasza. Niecałe dwa tygodnie później w Niemczech na Brandenburgen-Roland-Open ponownie wywalczył brązowy krążek. 16 czerwca podczas Pucharu Europy, który odbywał się w Polsce w Krotoszynie zdobył kolejne trzecie miejsce w przeciągu miesiąca.
Paweł i Tomek są również trenerami sumo i uczą tej dyscypliny najmłodszych, obaj ukończyli studia, Paweł politologię, a Tomasz informatykę. Obu zawodnikom życzymy powodzenia i chęci do kolejnych treningów, przytaczając ich motto ,,Ból jest chwilowy, chwała jest na wieki’’ trzymamy kciuki za kolejne zwycięstwa.
Tagi: pawełwojda tomaszwojda sumo mistrzeuropy mistrzpolski