Sportowy luty 


Zamieszanie z regulaminem i triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, awans po 52 latach polskiej reprezentacji koszykówki na mistrzostwa świata, lekkoatletyczny dzień w Toruniu, mistrzyni świata pożycza pieniądze na zawody od trenera i medalista paraolimpijski od teraz również medalistą mistrzostw świata. Zapraszamy na przegląd pięciu najważniejszych wydarzeń w lutym.

Sportowy luty 

Źródło: pixabay.com


Natalia Maliszewska to pierwsza polska zawodniczka, która wygrała klasyfikację generalną Pucharu Świata w short tracku. Zawodniczka z Białegostoku zapewniła sobie triumf po bardzo udanym sezonie, który zaczęła od zwycięstwa w Calgary, a w którym sześć na siedem startów kończyła w finałowej czwórce zawodów. Łącznie pięć razy stała na podium i dwa razy na jego najwyższym stopniu. Są to historyczne wyniki, ponieważ do tej pory żadna Polka nie wygrała pojedynczych zawodów Pucharu Świata, a Natalia Maliszewska zwyciężała dwa razy, a dodatkowo triumfowała w całym cyklu. Początkowo sukces świętowała jeszcze przed ostatnim startem w Turynie, a wszystko przez zamieszanie z regulaminem. Zarówno Natalia Maliszewska jak i jej trenerka Urszula Kamińska nie dopatrzyły się zmian w przepisach, które zostały wprowadzone jeszcze przed sezonem. Jednak następnego dnia Polka przypieczętowała zwycięstwo i pomimo braku awansu do finału, ostatecznie zajęła 10. lokatę, to mogła się cieszyć z triumfu. Reprezentantka klubu Otto Speed Skating Team jest drugą Polką w historii, która zdobyła Puchar Świata w sportach zimowych, wcześniej dokonała tego cztery razy tylko Justyna Kowalczyk. 

W mistrzostwach Europy rozgrywanych w styczniu w holenderskim Dordrecht 23-letnia zawodniczka wywalczyła złoty medal. Sezon marzenie, a to jeszcze nie koniec zmagań, ponieważ już w marcu Polka stanie na starcie mistrzostw świata. W zeszłym roku na czempionacie rozgrywanym w Monteralu zajęła 2. miejsce. Short track to dyscyplina, w której o zwycięstwie decydują ułamki sekund, detale i szybkość podejmowanych decyzji. Przy średniej prędkości 40 km/h zawodnicy i zawodniczki pokonują okrążenia o długości 111-metrów i jadąc ramię w ramię walczą o jak najlepszą pozycję na różnych dystansach. Trzymamy kciuki, by w marcu to Natalia Maliszewska jako pierwsza przekroczyła linię mety.
 

Mistrzyni świata bez pieniędzy


Kolejne wydarzenie, które w lutym odpiło lub powinno się odbić szerokim echem w świecie sportu były problemy z wyjazdami na zawody mistrzyni świata w karate Doroty Banaszczyk. Reprezentantka polski w listopadzie ubiegłego roku została mistrzynią świata. Wywalczyła tytuł i na dobre zagościła w czołówce najlepszych zawodniczek, obecnie zajmuje 4. miejsce w rankingu olimpijskim, który jest decydujący w walce o wjazd do Tokio w 2020 roku. Drugą formą kwalifikacji są zawody, które odbędą się w maju w 2020 roku w Paryżu. Po zeszłorocznym sukcesie już jest stawiana w gronie kandydatek do zdobycia olimpijskiego medalu. Warto zauważyć, że do walki w mistrzostwach świata przystępowała jako 28. zawodniczka światowego rankingu, a w zestawieniu liczącym się w walce o wyjazd na igrzyska była klasyfikowana na 80. lokacie. Po tak dużym sukcesie jednak nie otrzymała żadnego wsparcia finansowego, żadnej nagrody. 

Nowy rok rozpoczęła do dwóch wyjazdów na zawody najwyższej rangi do Paryża i Dubaju. Za te starty zapłaciła sama, a właściwie z pieniędzy  pożyczonych od trenera. Podopieczna Macieja Gawłowskiego we Francji wywalczyła drugie miejsce, a jej rywalki pytały co dostała po zdobyciu tytułu mistrzyni świata. To był moment, kiedy Polka nie wytrzymała i po trzech miesiącach napisała na swojej stronie na Facebooku post o jej trudnej sytuacji finansowej. Wtedy sprawą zainteresowały się media, a dzięki temu również Ministerstwo Sportu i Turystyki. Wszystko przez konflikt dwóch organizacji, które zajmują się karate w Polsce. Międzynarodowa Federacja Karate zabrała licencję Polskiemu Związku Karate i przyznała ją Polskiej Unii Karate, do której należy Dorota Banaszczyk. Niestety ta organizacja nie została zaakceptowana jako związek sportowy przez polskie ministerstwo, ponieważ Polski Związek Karate odwołał się do sądu. Końca sprawy nie widać i oficjalnie ani przez Polską Unię Karate, ani przez miasto mistrzyni świata nie mogła dostać żadnego stypendium. 22-letnia Polka, która ma jedyne dofinansowanie z programu Team 100, dopiero w lutym dostała nagrodę w wysokości 30 tys. złotych i kontrakt z państwową spółką Energą. Taki rozwój sytuacji jest szansą dla Doroty Banaszczyk na spokojne przygotowania i starty w zawodach najwyższej rangi, a co za tym idzie walkę o wyjazd na igrzyska olimpijskie.  
 

Podwójnie brązowy


Igor Sikorski jest narciarzem paraolimpijskim. Na przełomie stycznia i lutego brał udział w paraalpejskich mistrzostwach świata rozgrywanych we Włoszech i w Słowenii. Startując na monoski zdobył brązowy medal w slalomie. Dla Polaka nie jest to pierwszy medal na mistrzostwach świata, dwa lata temu we włoskim Tarvisio wywalczył srebro, również w slalomie. Brązowy medalista igrzysk olimpijskich podczas zmagań łącznie startował w czterech konkurencjach: slalomie, slalomie gigancie, zjeździe i superkombinacji. Podczas tych zmagań sprawdziło się powiedzenie o Igorze Sikorskim, że jak tylko kończy start to jest na podium. Slalomu gigantu nie ukończył, wypadając z trasy na trzeciej bramce. 

- Wczoraj rozegrany został slalom gigant. Dla mnie zakończył się na...trzeciej bramce. Czasem bardzo się starasz, aż tu nagle atakuje Cię dziki zakręt i cały plan na marne. Dziś trenujemy, a w środę start w slalomie - na 100% albo wcale! ;) Dziękuję za wasze wsparcie! – pisał po pierwszej konkurencji na swojej stronie na Facebooku Igor Sikorski. Jak zapowiedział tak zrobił i wywalczył brązowy medal. Warto podkreślić, że od początku mistrzostw na trasie panowały bardzo trudne warunki, a dodatkowo polski zawodnik zmagał się z przeziębieniem. Po dwóch konkurencjach zawodnicy przenieśli się do Sella Nevey, jednak włoska miejscowość również nie była łaskawa dla zawodników ze względów pogodowych. Początkowo organizatorzy przez mokry śnieg i niebezpieczne warunki odwołali treningi. W kolejnych dniach sytuacja się poprawiła, ale Igor Sikorski za bardzo chciał i przez agresywną jazdę nie ukończył zjazdu ani superkombinacji i mistrzostwa zakończył z brązowym medalem. Jest to bardzo dobry wynik i kolejna impreza mistrzowska, z której zawodnik klubu Start Bielsko Biała wraca z medalem. Niestety jak sam mówi w wywiadach, żeby osiągać coraz lepsze wyniki potrzebuje lepszego zaplecza, a na te zawody pojechał bez serwismena, sztabu i trenera. Do kolejnych igrzysk olimpijskich pozostały jeszcze trzy lata, jest czas na zmianę. 
 

Historyczny powrót na mistrzostwa świata 


Polska reprezentacja w koszykówce po zwycięstwie nad Chorwacją w przedostatnim meczu eliminacji zapewniła sobie awans na mistrzostwa świata. Biało-czerwoni wracają na światowy czempionat po 52 latach przerwy. W 1967 roku nasi koszykarze debiutowali na mistrzostwach i zajęli 5. miejsce. Później już ani razu nie wywalczyli awansu na tę imprezę, więc patrząc na historię jest to bardzo duży sukces. 

Zawodnicy szkoleniowca Mike'a Tylora eliminacje rozpoczęli już w listopadzie 2017 roku. Pierwszą rundę zakończyli z trzema zwycięstwami i trzema porażkami, ostatecznie zajęli 2. miejsce i awansowali do drugiej grupy. Tam rywalizując od września 2018 roku rozegrali dwanaście spotkań i odnieśli osiem zwycięstw. W tym to najważniejsze z Chorwacją 77-69. Warto zauważyć, że początek meczu nie zwiastował takiego wyniku, ponieważ w pierwszej kwarcie Polacy przegrywali już 0-14, ale zwycięstwa w kolejnych trzech kwartach i bardzo dobra postawa na boisku Mateusza Ponitki, A.J. Slaughtera i Michała Sokołowskiego zapewniła Biało-czerwonym historyczny awans. W ostatnim meczu eliminacji nasza reprezentacja zmierzyła się z Holandią, która nie miała już żadnych szans na wyjście z grupy. W Gdańsku zawodnicy Mike’a Taylora postawili kropkę nad i odnosząc kolejne zwycięstwo 85:76 na przełomie sierpnia i września powalczą w Chinach na mistrzostwach świata. 
 

Impreza miesiąca


Taki tytuł z całą pewnością w Polsce należy się wydarzeniu rozgrywanemu od 2015 roku w Toruniu. Mowa o Copernicus Cup, czyli międzynarodowym halowym mityngu lekkoatletycznym. W tym roku do województwa kujawsko-pomorskiego 6 lutego przyjechali najlepsi lekkoatleci na czele z reprezentantami Polski, a ich zmagania oglądał komplet widzów. W środowe popołudnie padło kilka rekordów. Po pierwsze najlepsze tegoroczne wyniki w hali na świecie ustanowili Hiszpan Orlando Ortega w biegu na 60 metrów przez płotki (7,49 s), a Etiopczyk Samuel Tefera w biegu na 1500 metrów (3:35,57). W biegu na 1500 metrów jednak prawdziwe show zrobił Marcin Lewandowski. Polak zapowiadał, że do Torunia przyjechał pobić rekord Polski. Tak też zrobił i pomimo zajęcia drugiego miejsca, wpadł na metę z czasem 3:35,50, czyli o prawię sekundę poprawił swój rekord z 2014 roku. 

Dwa bardzo dobre rezultaty i zwycięstwa uzyskały również polskie biegaczki. Ewa Swoboda triumfując w Toruniu na 60 metrów potwierdziła swoją bardzo dobrą formę (na początku marca wywalczyła również tytuł Halowej Mistrzyni Europy). Natomiast Iga Baumgart-Witan była najlepsza na 400 metrów, a jej wynik 51,91 to drugi najlepszy wynik w historii polski w biegach halowych na tym dystansie. Ten rezultat zapewnił również Mistrzyni Europy z Berlina ze sztafety prowadzenie na listach światowych. Z dobrej strony zaprezentowała się Sofia Ennaoui, która zwyciężyła na 800 metrów z nowym rekordem życiowym. 

Do rywalizacji po ponad rocznej przerwie spowodowanej kontuzją powróciła Joanna Jóźwik. Medalistka mistrzostw Europy wystartowała na dystansie 400 metrów i jak powiedziała jest już gotowa do rywalizacji na swoim koronnym dystansie, czyli 800 metrów. 

Łącznie w Toruniu trzynastu zawodników wywalczyło nowe rekordy życiowe, a sześciu ustanowiło najlepsze tegoroczne wyniki w hali w Polsce. Mityng w Arenie Toruń jest zaliczany do światowego cyklu IAAF World Indoor Tour, a imprezę doceniła również Międzynarodowa Federacja Lekkoatletyczna uznając ją najlepszą w Europie. W Toruniu w najbliższych latach odbędą się jeszcze dwa ważne wydarzenia. Najpierw w sierpniu tego roku o medale będą walczyć lekkoatleci w drużynowych mistrzostwach Europy, a w 2021 roku odbędą się tam 36. Halowe Mistrzostwa Europy w Lekkiej Atletyce.


Źródło: informacja własna, Igor Sikorski
 

Zobacz także


Z ostatniej chwili

Partnerzy

Pentagon Research
Format Deweloper
Synergia