Adrian Tekliński – historia, która nie powinna się zdarzyć


Zawodnik, który po pół roku od zdobycia tytułu mistrza świata myślał o zakończeniu kariery, to rzadko spotykana sytuacja. Adrian Tekliński zdobył tęczową koszulkę w scratchu – konkurencji kolarstwa torowego podczas mistrzostw świata rozgrywanych w Hongkongu w kwietniu 2017 roku. W październiku myślał już o zakończeniu kariery przez problemy finansowe. W styczniu 2018 roku powrócił do formy i dobrych startów, ale ekipy szosowej na ten sezon najprawdopodobniej mieć nie będzie. Dlaczego sportowiec zamiast w spokoju przygotowywać się do obrony mistrzowskiego tytułu martwi się o podstawowe zabezpieczenia finansowe?

Adrian Tekliński – historia, która nie powinna się zdarzyć

O polskim kolarstwie ostatnio było bardzo głośno. Niestety nie ze względu na sukcesy i osiągnięcia, a problemy i skandale, które wydarzyły się w Polskim Związku Kolarskim. Na tym wszystkim tracą najbardziej zawodnicy, którzy nie są niczemu winni. Ministerstwo Sportu i Turystyki nie udzieli w tym roku dofinansowania związkowi, ale przez Polski Komitet Olimpijski, pilotażowy program „MSiT – MTB, szosa i tor’’ i  sponsora – PKN Orlen będzie wspierać polskich kolarzy szosowych, torowych i górskich.  To daje nadzieję, że nie powtórzy się sytuacja z października 2017 roku kiedy aktualny mistrz świata Adrian Tekliński myślał o zakończeniu kariery z powodu braku pieniędzy. 

Adrian Tekliński to polski kolarz torowy i szosowy, medalista najważniejszych imprez sportowych na świecie, specjalizujący się w scratchu. Jest to wyścig torowy na dystansie 15 km. Właśnie w tej konkurencji zawodnik z Brzegu jest srebrnym i brązowym medalistą mistrzostw Europy i złotym medalistą mistrzostw świata z 2017 roku. Szczególnie osiągnięcia z zeszłego roku powinny zagwarantować kolarzowi spokojne przygotowania do kolejnych startów i zabezpieczenie finansowe. Tak się jednak nie stało, a Tekliński zamiast odnosić kolejne sukcesy na torze, zastanawiał się za co żyć.

Scratch to konkurencja nieolimpijska i w związku z tym stypendium, które Tekliński dostaje od ministerstwa wynosi 1700 złotych na rękę. Oprócz rywalizacji na torze zawodnik startuje również na szosie, a od końca 2017 roku nie ma zespołu. Poprzedni klub SKC TUFO Prostejov nie przedłużył umowy z Polakiem, ponieważ sam miał problemy finansowe. 

Pomocną dłoń do kolarza wyciągnęło miasto Brzeg, które zafundowało swojemu mieszkańcowi specjalne stypendium. Finansowo Teklińskiego wsparł również biznesmen z Warszawy, dzięki któremu zawodnik mógł pojechać w styczniu na obóz przygotowawczy na Majorkę. Podczas wyjazdu kolarz przede wszystkim przygotowywał się do startu w mistrzostwach świata, podczas których na przełamie lutego i marca bronił tęczowej koszulki.  

Po powrocie z Hiszpanii Tekliński wziął udział w Pucharze Świata w Mińsku i w zawodach z serii Six Day w Berlinie. W pierwszych zawodach Polak w madisonie zajął 7. miejsce, wyścig drużynowy ukończył na 8. lokacie, a w swojej ulubionej konkurencji scratchu również był 8. Jednak jak sam mówi stać go na więcej.

Takie podejście cieszy patrząc na historię jaka mu się przydarzyła w zeszłym roku, a jej skutki są dalej widoczne. Najwięcej problemów Adrianowi Teklińskiemu dalej przysparza brak klubu do startu w wyścigach szosowych. A to właśnie klasyczne wyścigi kolarskie są głównym źródłem dochodu nawet dla kolarzy torowych. Dokładnie wytłumaczył to Wojciech Pszczolarski, kolarz torowy, brązowy medalista mistrzostw świata z 2017 roku w jednym z wywiadów udzielonych portalowi brzeg24.pl. Wytłumaczył w nich, że kolarstwo to jego praca, trening trwa czasami 7-8 godzin, a dochodzi jeszcze regeneracja i zajęcia uzupełniające. Zarówno Wojciech Pszczolarski jak i Adrian Tekliński do zawodów torowych najczęściej przygotowują się poprzez trening szosowy. W kolarstwie jest kilka poziomów zarobków i jeżeli nie jeździ się w grupach światowych, takich do których należą Michał Kwiatkowski czy Rafał Majka wynagrodzenie za ciężką pracę jest niewielkie. Z tego też powodu torowcom tak bardzo zależy, by startować w wyścigach szosowych i być w zespole kolarskim, tak by nie żyć na zasadzie ,,od pierwszego do pierwszego’’.

- Te wszystkie złe emocje starałem się zamieniać na watty i kilometry robione na treningach. Robiłem i robię swoje, bo wiem, że jestem rozliczany za wynik – napisał Adrian Tekliński w jednym z postów na swojej stronie na Facebooku odnosząc się do sytuacji z brakiem pieniędzy. Każdy sportowiec pragnie godnie reprezentować swój kraj na zawodach sportowych na całym świecie. Zawodnik całe swoje życie podporządkowuję pod sport, ponad 300 dni w roku jest poza domem, a na treningach daje z siebie 110%. Owszem jest to jego świadomy wybór, ale z osiąganych przez niego wyników cieszą się później tysiące kibiców. 

Dopiero 21. miejsce zajął Adrian Tekliński w wyścigu scratch podczas mistrzostw świata w kolarstwie torowym w Apeldoorn. Takiej lokaty patrząc na całą sytuację kolarza i tak nie można nazwać porażką. Polak bronił złotego medalu. – Wyścig dosyć szybko pojechał. A ja nie chciałem czekać i walczyc o 4. miejsce. Robiłem co w mojej mocy żeby stworzyć szanse walki o medale. W jednym momencie postawiłem wszystko na jedną kartę, tym razem się nie udało. Dziękuję Wam za kibicowanie, wsparcie i sporo wiadomości. Taki jest sport – napisał na swoim fanpage’u na Facebooku po starcie Adrian Tekliński.

Warto wspierać sportowców na każdym szczeblu rozgrywek, a mistrz świata nie powinien mieć problemów finansowych. Portal Nasimistrzowie.pl ma za zadanie łączyć sponsorów ze sportowcami i sportowców ze sponsorami, tak by nie dochodziło więcej do takich paradoksów, że aktualny mistrz świata myślał o zakończeniu kariery w tęczowej koszulce. 



 
Tagi: kolarstwo torowe kolarstwo problemy finansowe adrian tekliński 

Zobacz także


Z ostatniej chwili

Partnerzy

Pentagon Research
Format Deweloper
Synergia